Rozdział 24- Witaj w klubie, Nugi

-Matko, jaki upał.- jęknął młody, wachlując się trzymaną w ręku czapką.

Jako, że jego imiennik szybko doszedł do siebie i po kilku dniach wrócił do domu, jego mama zaprosiła nas na grilla. Nie przyjmowała do wiadomości żadnych tłumaczeń, więc nie mieliśmy wyjścia i stawiliśmy się w umówiony dzień.
Był Paweł, młody, ja i zupełnie przypadkiem, jako bonus, przyplątał się też Nugi, który wrócił niedawno z wypoczynku w ojczyźnie jego taty i nie miał pomysłów na spędzanie wakacji w mieście. Mama czarnowłosego nie miała nic przeciwko przyprowadzeniu go, więc teraz w czwórkę siedzieliśmy przy murowanym grillu, w ogrodzie młodego Dawida i zajadaliśmy wspaniałe kiełbaski, przygotowane przez jego mamę.
Dzień był niesamowicie upalny, więc porozbieraliśmy się do spodenek i leżeliśmy na miękkiej trawie.
Najmłodszy z nas, czarnowłosy Dawid, jako gospodarz, zajmował się nami jak tylko umiał, choć jeszcze nie do końca wyszedł z szoku po ataku oszalałego ojczyma.
Nadal był obolały i posiniaczony, na szyi nosił kołnierz usztywniający, ale w jego oczach widać było powracający spokój.
Ogrodowa impreza była spokojna, poza kiełbaskami i innymi produktami z grilla, mieliśmy do dyspozycji zimne napoje i lody.
Mama Dawida zawołała mnie do kuchni, kiedy reszta chłopaków zajadała swoje porcje. Założyłem koszulkę, aby nie straszyć jej swoimi sterczącymi żebrami i dołączyłem do niej w kuchni. Odłożyła nóż, którym miała właśnie pokroić lody, wyjęte z lodówki i podeszła do mnie.
-Nie wiem, czy kiedykolwiek będę umiała wyrazić to, jak bardzo jestem ci wdzięczna za pomoc mojemu dziecku.- powiedziała, patrząc mi w oczy. Zawstydziłem się, nie przywykłem do chwalenia mnie za cokolwiek.
-Nie musi pani nic mówić, zrobiłem to, bo tak było trzeba. I gdybym musiał zrobić to drugi raz, nie wahałbym się ani przez moment.-
-Dziękuję.- powiedziała, wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek. -Cieszę się, że Dawid ma takich przyjaciół.-
-Nie trzeba dziękować.- pokiwałem głową. -A co z pani mężem?-
-Cóż, już nie będzie moim mężem.- wzruszyła ramionami. -Skrzywdził moje dziecko, natychmiast założyłam sprawę rozwodową. I dostanę ten rozwód, na moją korzyść przemawia to co zrobił, a także to, czym się zajmował.-
-Handlował narkotykami?-
-Nielegalnie sprowadzanymi lekami i sterydami.- powiedziała. -Był też zamieszany w jakieś wymuszenia i inne ciemne interesy. Sama tego nie wiedziałam, dopiero policjanci mi o tym powiedzieli.-
-Ale już nic nie grozi pani i Dawidowi.-
-I nie zagrozi przez długie lata.- uśmiechnęła się mściwie. -Teraz siedzi w areszcie, ale grozi mu kilka wyroków, z tego najkrótszy około czterech lat.-
Gwizdnąłem pod nosem.
-Sporo.-
-Oby jak najdłużej.- powiedziała czarnowłosa kobieta. -No dobrze, wracaj do reszty, zaraz przyniosę wam lody.-
-Pomogę pani.- zaproponowałem. -Lubię zajmować się kuchnią, w domu sam gotuję.-
Mama czarnowłosego popatrzyła na mnie i powiedziała:
-Dawid mówił, że nie mieszkacie z rodzicami-
-To prawda.- potwierdziłem. -Tata zmarł kiedy miałem siedem lat, a matka nas porzuciła.-
- I sam opiekujesz się bratem?-
-Pomaga nam ciotka i babcia.- wyjaśniłem. -Pomogły nam z mieszkaniem, teraz czasem dokładają nam do czynszu i innych opłat. Generalnie, radzimy sobie jakoś.-
-Podziwiam cię, w takim młodym wieku jesteś taki samodzielny.-
-Lata praktyki.- wzruszyłem ramionami z uśmiechem. -Pokrójmy lody, bo zaczną się zaraz rozpuszczać.-
-A, tak.- kobieta potrząsnęła głową i wspólnie naszykowaliśmy po porcji lodów dla każdego.


***************************************************************************


Mały Dawid drapał się niemiłosiernie po szyi z miną wściekłego kota.
-Nie wytrzymam w tym kołnierzu, zaraz zwariuję!- syknął ze złością. -W takie upały mógłbym go chyba zdjąć, nic by się nie stało.-
-Lepiej pochodź w nim tyle, ile lekarze kazali.- powiedziałem. -Wytrzymasz jakoś swędzenie, najważniejsze, żeby nie uszkodzić kręgów.-
-No właśnie, to swędzenie...- powiedział przez zęby, zły i zrezygnowany.
-Dasz rade, ja też chodziłem w kołnierzu przez dwa tygodnie.- pocieszył go Nugi. -Miałem wypadek na rowerze, spadłem ze skarpy prosto na głowę. Mama do tej pory się ze mnie śmieje, że zgłupiałem po tym wypadku.-
Zaśmialiśmy się wszyscy, a najgłośniej sam Nugi.
Przyszła mama Dawida, która większość czasu spędzała w kuchni, przygotowując dla nas najrozmaitsze smakołyki.
-Chłopcy, zostaniecie sami na kilka godzin?- zapytała. -Jestem umówiona z adwokatem w sprawie rozwodu, Dawid się wami zajmie. Napoje macie w lodówce, jakbyście zgłodnieli to zróbcie sobie jakieś kanapki, czujcie się jak u siebie.-
-Niech się pani nie martwi, damy sobie radę.- zapewniłem ją. -Jedzenia nam już wystarczy, najedliśmy się za cały tydzień. Poza tym niedługo będziemy się zbierać, zostawiłem w domu kocura.-
Mama czarnowłosego uśmiechnęła się i zapytała:
-Masz kotka?-
-Mam, już od jedenastu lat z nami mieszka.-
-O, jak słodko.- powiedziała i popatrzyła na swojego syna. -Dawid też wam pokaże, kto do nas wczoraj zawitał. A teraz bawcie się dobrze, ja wracam za jakieś trzy godziny.-
Wyszła za bramę, a wtedy czarnowłosy Dawid wstał i pokiwał ręką, żeby iść za nim. Zaprowadził nas do garażu i otworzył jego wrota, pokazując rozłożony na podłodze koc, na którym leżały...
Nie myśląc wiele, podszedłem do koca i położyłem się na brudnej, betonowej posadzce. Na kocu leżała czarna jak węgiel kotka z pięcioma kociakami identycznego koloru. Taki widok zawsze roztapiał moje chamskie serce, nie mogłem oprzeć się tym zwierzakom. Więc padłem jak długi na podłogę, nie patrząc na pokrywający ją kurz i moją białą koszulkę.

-Koteczki.- powiedziałem cicho, ku rozbawieniu reszty chłopaków. -Jakie jesteście słodkie.-
Kocięta już samodzielnie chodziły, wszystkie jak na wezwanie podeszły do mnie i zaczęły obwąchiwać. Ich mama uważnie obserwowała swoje pociechy, patrząc, czy nie dzieje im się krzywda. Ale kiedy jeden z małych wspiął się na mnie i zaczął przytulać do twarzy, uspokoiła się i patrzyła swoimi zielonymi oczami, jak jej małe po kolei wdrapują się na mnie i dokazują z moimi włosami. Po chwili wszystkie kociaki wlazły na mnie i zaczęły się bawić, drapać mnie po plecach a jeden nawet zwinął się w kłębek i zasnął przy moim boku
-Karol i jego słabość do kotków.- powiedział Paweł swoim zmysłowym głosem. -Nie przepuści okazji, żeby pobawić się z nimi.-
-Czyż nie są słodkie?- zapytałem, cierpliwie znosząc ostre pazurki jednego z kociaków, który siedział mi na głowie.
-Są przesłodkie, ale tylko razem z tobą.- powiedział mój piękny, klękając obok i drapiąc za uchem matkę maluchów.
Nugi spojrzał na niego, zdziwiony jego słowami. Paweł zorientował się, że powiedział nieco za dużo, ale już nie mógł powiedzieć nic, co mogłoby wyprostować sytuację. Przecież Nugi nie wiedział o nas, nie wyjawiliśmy publicznie, przed całą klasą, że jesteśmy razem. Ale cóż, postanowiłem grać tak, jakby nic się nie stało.
-Czy ktoś może ze mnie zdjąć te tygrysy?- zapytałem. -Chciałbym wstać.-
Paweł i Nugi zdjęli kociaki z moich pleców i głowy i odłożyli je do ich mamy.
Półazjata potrzymał przez chwilę jednego z czarnych zwierzaków, kotek, ośmielony zabawą ze mną, położył miękką łapkę na jego nosie. Chłopak zaśmiał się i przytulił kotka do twarzy.
-Jaki słodki.- mruknął i powiedział do czarnowłosego Dawida. -Jak podrosną, to tego ci ukradnę.-
-Jeśli ich mama nie będzie miała nić przeciwko, to będzie twój.- zaśmiał się mały.
Nugi odłożył kociaka na koc, uśmiechając się i stanął obok czarnowłosego. Byli jednakowego wzrostu, chociaż Dawid miał tylko trzynaście lat. Generalnie wyglądali podobnie, różniły ich tylko skośne oczy Nugiego. Patrzyli na siebie długo, w końcu mały odwrócił wzrok i spojrzał na mojego brata.
Czuć było napięcie w powietrzu.
I duchotę.
W oddali zagrzmiało.
-Idzie burza.- powiedział Paweł.



***********************************************************************


Nadchodząca burza uratowała sytuację, atmosfera rozluźniła się, gdyż musieliśmy posprzątać ze stołu stojącego w ogrodzie.
Powietrze stało się ciężkie i duszne, czuć było nadchodzącą burzę.
Wnieśliśmy jedzenie i części zastawy do kuchni, a stół wstawiliśmy do garażu. Nie zdążyliśmy nawet zamknąć jego bramy, gdy lunął deszcz. Biegiem udaliśmy się do domu Dawida, dokładnie wycierając mokre buty. Przebiegliśmy zaledwie kilka metrów, ale byliśmy całkowicie przemoczeni, koszulka przykleiła się do mojego ciała a ze spodenek kapały grube krople wody. Mały kazał nam zdjąć buty i wejść do salonu. Z przyjemnością pozbyłem się przemoczonych butów, ale pozostały jeszcze mokre skarpety, które zostawiały wilgotne ślady na panelach podłogi.
-Wiecie co, ja pójdę do łazienki.- powiedziałem. -Zdejmę te ciuchy i wykręcę. Chyba nie będzie wam przeszkadzać, jak posiedzę w bokserkach? Bo chyba tylko one na mnie nie przemokły.-
Mały machnął ręką.
-No coś ty, ja też zdejmę ubranie, bo złapię katar.-
-No to ja idę.- ruszyłem do łazienki, a za mną poczłapał Paweł, z którego włosów kapały grube krople wody. Obydwa Dawidy i Nugi poszli do pokoju chłopca.
Szybko pozbyłem się mokrego ubrania i powiesiłem je w łazience, żeby trochę podeschło. Zdjąłem również skarpety. Paweł również rozebrał się do bokserek, następnie wytarliśmy się wzajemnie i wróciliśmy do salonu. Siedział tam już mały i mój brat, czarnowłosy przebrał się w suche ubranie, ale młody był w samych bokserkach.
Machnąłem ręką w stronę łazienki.
-Idź, wytrzyj sobie włosy, bo kapie z nich na kanapę..-
Dawid kiwnął głową i poszedł. Po schodach schodził Nugi, przebrany w ciuchy małego. W ręku trzymał swoje mokre ubranie.
-Gdzie mógłbym to powiesić, żeby trochę wyschło?- zapytał.
Czarnowłosy wskazał na drzwi łazienki.
-Tam, ale teraz Dawid tam jest, poczekaj chwilę.-
Półazjata kiwnął głową i usiadł przy małym, moim zdaniem zdecydowanie za blisko.
Z łazienki wyszedł Dawid i spojrzał na siedzących obok siebie małego i Azjatę. Widziałem jak mięśnie jego szczęk zacisnęły się pod skórą. Jego czarnowłosy imiennik też to zauważył, wstał z kanapy i poszedł w stronę kuchni, pytając:
-Zrobię coś ciepłego do picia, ma ktoś na coś ochotę?-
-Ja herbatkę poproszę.- powiedział Paweł. Młody też zażyczył sobie herbatę.
-Ja kawę, jeśli to nie kłopot.- poprosiłem kulturalnie.
-To ja ci pomogę.- zaproponował Nugi i ruszył za małym, ale powstrzymałem go.
-Ty idź powiesić ubranie, Dawid z nim pójdzie.-
Młody bez słowa poszedł za swoim czarnowłosym przyjacielem, ale Nugi nie wyglądał na zadowolonego z mojej interwencji. Z zawiedzioną miną poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, odciągnął mnie na bok i zagaił.
-Słuchaj, ten mały... On coś teges z twoim bratem?-
Spojrzałem na niego niezbyt przychylnie, chociaż zawsze go lubiłem.
-A nawet jeśli, to co?- zapytałem dość chłodnym tonem. -Masz coś przeciwko temu?-
-Nieee.- skrzywił się i przekrzywił głowę na bok. -Po prostu mi się podoba.-
-Podobają ci się chłopcy?- zapytałem, lekko zaskoczony.
-A nawet jeśli, to co?- wyszczerzył ząbki w uśmiechu, patrząc mi prosto w oczy. -Masz coś przeciwko temu?-
-Oczywiście, że nie.- zaprzeczyłem. -Ale Dawidów sobie odpuść, chcą być ze sobą i nie próbuj między nimi mieszać.-
-Wcale nie miałem zamiaru.- zaprotestował nieco zbyt głośno, co ściągnęło do nas Pawła.
-Jakiś problem?- zapytał mój piękny, podchodząc do nas.
-Nic takiego.- wyjaśniłem. -Nugi, który okazał się taki jak my, miał ochotę ma małego Dawida. Ale rozwiałem jego nadzieje.-
-Taki jak wy?- zapytał Azjata. -Czy to znaczy, że wy też...?-
-Tak, my też jesteśmy homo.- powiedział Paweł i złapał mnie za rękę. -W dodatku od jakiegoś czasu jesteśmy ze sobą.-
Pocałował mnie na oczach zaskoczonego Nugiego, czym mnie zawstydził.
-Jeej...- wyrwało się Azjacie. -To... to super!-
Powiedział to bardzo szczerze, co spowodowało, że ponownie spojrzałem na niego z dawną sympatią.
-Serio?- zapytał niepewnie Paweł.
-No pewnie, idealnie do siebie pasujecie.- powiedział Nugi i zrobił tak słodkie oczy, że mimowolnie oboje, razem z Pawłem, przyciągnęliśmy go i objęliśmy.
Do salonu, niosąc tace z kubkami wszedł Dawid mały z Dawidem większym i stanęli jak wryci, gapiąc się na nas.
-To jakieś pojednanie czy coś?- zapytał mój brat. -Czy po prostu wam zimno i się ogrzewacie wzajemnie?-
Oderwaliśmy się od siebie, speszeni.
-Takie tam, przyjacielskie poklepywanie...- wykrztusił Paweł, czerwieniąc się. Nugi podrapał się z zakłopotaniem po głowie.
-To takie... powitanie w klubie.- powiedział i speszył się. -Przepraszam was, zachowywałem się jak dupek, próbując poderwać Dawida.-
Mój braciszek popisał się wielkodusznością.
-To prawda, ale nie dziwi mnie to, bo on jest piękny.-
Zaśmialiśmy się wszyscy, napięcie szlag trafił, najmłodsi poustawiali na stole kubki z gorącą herbatą i kawą (dla mnie) i rozsiedliśmy się wygodnie na miękkich puffach.
Czas mijał bardzo przyjemnie, mały Dawid włączył telewizor, gorące napoje rozgrzały nas nieco.
Było miło.
Burza za oknem przybrała na sile.
Uderzył piorun, rozjaśniając niebo za oknem.



***************************************************************************


Razem z bratem i Pawłem wróciliśmy do domu przed zmierzchem, odprowadzając po drodze Nugiego, który mieszkał niedaleko. W domu natychmiast zdjąłem nie do końca jeszcze suche ubranie i poszedłem pod prysznic. W tym czasie Paweł i młody nakarmili kota i zaczęli szykować lekką kolację. Wróciłem spod prysznica owinięty w ręcznik, ponieważ, jak to u mnie często bywa, zwyczajowo zapomniałem zabrać bokserki na zmianę.
Dawid siedział przy komputerze i nawalał w klawiaturę, pisząc ze swoim młodszym imiennikiem. Paweł siedział na łóżku w samych spodenkach i koszulce, trzymając na kolanach najedzonego i zadowolonego kocura. Uśmiechnąłem się na ten widok i wyjąłem z szafki czyste bokserki i szarą koszulkę. Nie wychodząc z pokoju, naciągnąłem bokserki pod ręcznikiem i założyłem koszulkę. Ręcznik powiesiłem na klamce drzwi i usiadłem obok mojego pięknego. Pogłaskałem kota, który spojrzał na mnie sennie, nawet nie podnosząc głowy.
-No tak.- pokiwałem głową. -Przez żołądek do serca, dostał od ciebie jeść, to ja już się nie liczę.-
-No wiesz, trzeba mieć podejście do kotów.- powiedział z uśmiechem mój kochany. Spojrzałem na kota z wyrzutem i rzuciłem krótko:
-Zdrajca!-
-I ma łyse jajca...- cichutko powiedział mój książę i pociągnął mnie na swoje kolana. Kot niechętnie przeniósł się wyżej, na jego brzuch, nie chcąc rezygnować z mojego chłopaka jako legowiska.

 Młody spojrzał na nas i zapytał:
-Może was zostawię i pójdę do drugiego pokoju?-
-Bardzo dobry pomysł.- pochwaliłem go. -Możesz tam nawet dzisiaj spać, bo my możemy być trochę zajęci przez resztę nocy.-
Dawid skrzywił się, ale wstał i zabrał z szafki rzeczy do przebrania się, następnie wyszedł.

-To co z tymi łysymi jajcami?- zapytałem, kiedy zostaliśmy sami. Paweł bez słowa wsunął dłoń w moje bokserki i dotknął jąder.
-Są łyse.- mruknął. -Ale bardzo przyjemne w dotyku.-
Mój członek zareagował bez zwłoki, powiększając swoje rozmiary, co niezmiernie ucieszyło mojego czarnowłosego. Chwycił go całą dłonią i obciągnął napletek, co sprawiło, że zadrżałem. Pochyliłem się do jego ust i pocałowałem go delikatnie. Rozchylił wargi, zapraszając mój język do środka i mocniej ścisnął mojego penisa. Westchnąłem głośno z rozkoszy i przylgnąłem do niego całym ciałem. Tego kot już nie mógł znieść, z obrażoną miną ewakuował się z brzucha mojego pięknego i wyszedł z pokoju. Ale my już tego nie zauważyliśmy, byliśmy zbyt zajęci sobą.
Mój ukochany puścił moją nabrzmiałą męskość i wsunął dłonie pod moją koszulkę, następnie zdjął ją ze mnie sprawnym ruchem. Zaczął mnie całować po brzuchu i klatce piersiowej, więc uniosłem się i klęknąłem nad nim, mając jego kolana między swoimi.
Jęknąłem, kiedy poczułem delikatne ugryzienie w sutek. Jego ręka ponownie wśliznęła się do moich bokserek i objęła członka. Języczek mojego księcia błądził po moim brzuchu, przemieszczając się coraz niżej.
Znów puścił mojego członka i zsunął mi bokserki poniżej pośladków. Mój penis wyskoczył z nich jak na sprężynie, uderzając główką w usta Pawła. Ten, nie zwlekając, objął go wargami i zaczął ssać, pieszcząc dłonią moje jądra.
Odchyliłem się w tył i dotknąłem jego krocza, ponieważ widziałem, jak jego własne członek rozpycha się w bokserkach. Zdjąłem je i uwolniłem jego nabrzmiały sprzęt. Był piękny, taki twardy i błyszczący, żołądź miał ciemnoczerwony kolor i pulsował lekko. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale pochyliłem się do ucha mojego pięknego i szepnąłem:
-Może chcesz wejść we mnie?-
-Czy ja wiem.- odpowiedział. -Wolałbym, żebyś to ty wszedł we mnie.-
-Spróbuj choć raz, jak ci się nie spodoba, to nie będę cię więcej namawiał.-
-Dobrze.- szepnął, podniecony do granic. -Możemy spróbować...-
Chwyciłem jego twardego penisa w dłoń i powoli zacząłem się na niego opuszczać. Poczułem go między pośladkami, był ciepły i niesamowicie napęczniały.
Otarł się o moją dziurkę, więc delikatnie naparłem na niego i poczułem, jak wchodzi powoli. Zamknąłem oczy, czując lekki dyskomfort, ale uginałem kolana coraz bardziej. Wkrótce cała główka weszła we mnie, czułem lekki ból, ale nie przestawałem opuszczać się coraz niżej. Twarda męskość mojego cudownego chłopaka wchodziła w moją dziurkę coraz głębiej, czułem ją w sobie, jak pulsuje, duża i nabrzmiała.
Zdecydowanym ruchem usiadłem na jego członku całym ciężarem, usłyszałem jak stęknął a jego głowa opadła na oparcie łóżka. Otworzyłem oczy i patrzyłem na jego cudowną twarz, na jego drżące wargi i piękne, czarne tęczówki, które błyszczały jak diamenty.
Poczułem ból i jęknąłem cicho, krzywiąc się.
-Boli cię?- zapytał szeptem i z troską wpatrywał się w moją twarz. Pokręciłem głową, nie chciałem mu pokazać, że boli. Zresztą ból nie był mocny i zaraz zniknął, zastąpiony przez przyjemność. Teraz już wiedziałem, co moje kochanie czuło, kiedy w niego wchodziłem. Przyznałem się sam sobie, że to nawet przyjemnie, czuć w sobie kogoś. Zacząłem smakować to uczucie, czując jak porusza się we mnie, jak wchodzi głęboko i wysuwa się delikatnie.
Twarz Pawła wyrażała rozkosz, wiedziałem, że jest mu dobrze i nie chciałem przestawać. Jego dłoń mocno chwyciła mojego penisa i szybko się poruszała, starając się doprowadzić mnie na szczyt. Byłem już blisko, kiedy mój ukochany szepnął:
-Będę kończył, zejdź...-
Powoli podniosłem się, czując jak jego męskość wychodzi ze mnie. Natychmiast ująłem ją w dłoń i zacząłem szybko masturbować, czując jak napina mięśnie. Ale jego ręka nie przestawała, również szybko poruszała się, trzymając mojego członka.
Szczytowaliśmy idealnie w tym samym czasie, sperma trysnęła z naszych penisów, pokrywając nasze nagie ciała. Opadłem na Pawła i wtuliłem twarz w jego gęste włosy, dysząc, zmęczony ale szczęśliwy.
-Kocham cię...- wyszeptałem mu do ucha i pocałowałem w policzek, wciąż pieszcząc palcami jego twardą, lepką od nasienia męskość.
-Kocham cię...- odpowiedział również szeptem.
Nasze usta zwarły się w namiętnym pocałunku, smakując siebie wzajemnie.
Ale podniecenie nie minęło. Noc dopiero się zaczynała.
Za oknem błysnęło.
Wracała burza.

10 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny rozdział.
    Opowiadanie odkryłam całkiem nie dawno, jednak strasznie mnie wciągnęło.
    Czekam na kolejny (zapewne wspaniały) rozdział.

    Pozdrawiam, Hazumu

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału...Czekam na rozwinięcie akcji pomiędzy Dawidam...Świetny rozdział i te kociaku ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Każdy odcinek jest coraz lepszy. I nie widać błędów już. Oby tak dalej. Dominik

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna notka, bardzo słodka i taka kocia?:), scena z Nugim ciekawa, późniejsza scena też dobra, nie czepiam się niczego, bo nie mam sił:D

    Czekam na next i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle miłości tyle szczęścia. No to z kim sparujesz Nugiego (nie wiem jak to się odmienia) x3 ? I kiedy będzie rozdział Dawidowy? Już nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji, czekam na więcej i pozdrawiam ~

    OdpowiedzUsuń
  6. Chlopcze, oddaj talent!!!

    Lana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta scena... Będę ją czytać non-stop... Jestem zboczoną człowieczyną, a uczucie które mi towarzyszyło przy czytaniu tego, było zbliżone do orgazmu xD Przepraszam, naprawdę x"<
    /Ragnarok

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    rozdział jak zwykle świetny... i dobrze, że ociec małego Davida już nie będzie ich nękał.... ciekawe z kim będzie Nugi..... ta scenka z kotkami bardzo słodka, wspaniała....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie rozdział spoko, tylko drażni mnie wiek młodszego Dawida, bo podoba się Nugiemu, który jest nieco starszy, a wątpię, żeby w wieku 13 lat chłopak był atrakcyjny dla kogoś wieku 16-17 lat, trochę mi pod pedofilię podchodzi xD I jeszcze ta akcja w szpitalu co Dawid z Dawidem się zabawiał też trochę dziwna, bo w tym wieku seks oralny? Trochę porąbany pomysł :D I jeszcze Nugi tak bez wahania się przyznał, że młodszy Dawid mu się podoba, raczej tak nikt prosto z mostu nie wali, bo w koncu jest strach przed reakcją, skoro jest gejem, ale mimo wszystko lubię czytać twoje opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń