-Matko, jaki upał.- jęknął młody,
wachlując się trzymaną w ręku czapką.
Jako, że jego
imiennik szybko doszedł do siebie i po kilku dniach wrócił do
domu, jego mama zaprosiła nas na grilla. Nie przyjmowała do
wiadomości żadnych tłumaczeń, więc nie mieliśmy wyjścia i
stawiliśmy się w umówiony dzień.
Był Paweł, młody,
ja i zupełnie przypadkiem, jako bonus, przyplątał się też Nugi,
który wrócił niedawno z wypoczynku w ojczyźnie jego taty i nie
miał pomysłów na spędzanie wakacji w mieście. Mama czarnowłosego
nie miała nic przeciwko przyprowadzeniu go, więc teraz w czwórkę
siedzieliśmy przy murowanym grillu, w ogrodzie młodego Dawida i
zajadaliśmy wspaniałe kiełbaski, przygotowane przez jego mamę.
Dzień był
niesamowicie upalny, więc porozbieraliśmy się do spodenek i
leżeliśmy na miękkiej trawie.
Najmłodszy z nas,
czarnowłosy Dawid, jako gospodarz, zajmował się nami jak tylko
umiał, choć jeszcze nie do końca wyszedł z szoku po ataku
oszalałego ojczyma.
Nadal był obolały
i posiniaczony, na szyi nosił kołnierz usztywniający, ale w jego
oczach widać było powracający spokój.
Ogrodowa impreza
była spokojna, poza kiełbaskami i innymi produktami z grilla,
mieliśmy do dyspozycji zimne napoje i lody.
Mama Dawida
zawołała mnie do kuchni, kiedy reszta chłopaków zajadała swoje
porcje. Założyłem koszulkę, aby nie straszyć jej swoimi
sterczącymi żebrami i dołączyłem do niej w kuchni. Odłożyła
nóż, którym miała właśnie pokroić lody, wyjęte z lodówki i
podeszła do mnie.
-Nie wiem, czy
kiedykolwiek będę umiała wyrazić to, jak bardzo jestem ci
wdzięczna za pomoc mojemu dziecku.- powiedziała, patrząc mi w
oczy. Zawstydziłem się, nie przywykłem do chwalenia mnie za
cokolwiek.
-Nie musi pani nic
mówić, zrobiłem to, bo tak było trzeba. I gdybym musiał zrobić
to drugi raz, nie wahałbym się ani przez moment.-
-Dziękuję.-
powiedziała, wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek.
-Cieszę się, że Dawid ma takich przyjaciół.-
-Nie trzeba
dziękować.- pokiwałem głową. -A co z pani mężem?-
-Cóż, już nie
będzie moim mężem.- wzruszyła ramionami. -Skrzywdził moje
dziecko, natychmiast założyłam sprawę rozwodową. I dostanę ten
rozwód, na moją korzyść przemawia to co zrobił, a także to,
czym się zajmował.-
-Handlował
narkotykami?-
-Nielegalnie
sprowadzanymi lekami i sterydami.- powiedziała. -Był też
zamieszany w jakieś wymuszenia i inne ciemne interesy. Sama tego nie
wiedziałam, dopiero policjanci mi o tym powiedzieli.-
-Ale już nic nie
grozi pani i Dawidowi.-
-I nie zagrozi
przez długie lata.- uśmiechnęła się mściwie. -Teraz siedzi w
areszcie, ale grozi mu kilka wyroków, z tego najkrótszy około
czterech lat.-
Gwizdnąłem pod
nosem.
-Sporo.-
-Oby jak
najdłużej.- powiedziała czarnowłosa kobieta. -No dobrze, wracaj
do reszty, zaraz przyniosę wam lody.-
-Pomogę pani.-
zaproponowałem. -Lubię zajmować się kuchnią, w domu sam gotuję.-
Mama czarnowłosego
popatrzyła na mnie i powiedziała:
-Dawid mówił, że
nie mieszkacie z rodzicami-
-To prawda.-
potwierdziłem. -Tata zmarł kiedy miałem siedem lat, a matka nas
porzuciła.-
- I sam opiekujesz
się bratem?-
-Pomaga nam ciotka
i babcia.- wyjaśniłem. -Pomogły nam z mieszkaniem, teraz czasem
dokładają nam do czynszu i innych opłat. Generalnie, radzimy sobie
jakoś.-
-Podziwiam cię, w
takim młodym wieku jesteś taki samodzielny.-
-Lata praktyki.-
wzruszyłem ramionami z uśmiechem. -Pokrójmy lody, bo zaczną się
zaraz rozpuszczać.-
-A, tak.- kobieta
potrząsnęła głową i wspólnie naszykowaliśmy po porcji lodów
dla każdego.
***************************************************************************
Mały Dawid drapał
się niemiłosiernie po szyi z miną wściekłego kota.
-Nie wytrzymam w
tym kołnierzu, zaraz zwariuję!- syknął ze złością. -W takie
upały mógłbym go chyba zdjąć, nic by się nie stało.-
-Lepiej pochodź w
nim tyle, ile lekarze kazali.- powiedziałem. -Wytrzymasz jakoś
swędzenie, najważniejsze, żeby nie uszkodzić kręgów.-
-No właśnie, to
swędzenie...- powiedział przez zęby, zły i zrezygnowany.
-Dasz rade, ja też
chodziłem w kołnierzu przez dwa tygodnie.- pocieszył go Nugi.
-Miałem wypadek na rowerze, spadłem ze skarpy prosto na głowę.
Mama do tej pory się ze mnie śmieje, że zgłupiałem po tym
wypadku.-
Zaśmialiśmy się
wszyscy, a najgłośniej sam Nugi.
Przyszła mama
Dawida, która większość czasu spędzała w kuchni, przygotowując
dla nas najrozmaitsze smakołyki.
-Chłopcy,
zostaniecie sami na kilka godzin?- zapytała. -Jestem umówiona z
adwokatem w sprawie rozwodu, Dawid się wami zajmie. Napoje macie w
lodówce, jakbyście zgłodnieli to zróbcie sobie jakieś kanapki,
czujcie się jak u siebie.-
-Niech się pani
nie martwi, damy sobie radę.- zapewniłem ją. -Jedzenia nam już
wystarczy, najedliśmy się za cały tydzień. Poza tym niedługo
będziemy się zbierać, zostawiłem w domu kocura.-
Mama czarnowłosego
uśmiechnęła się i zapytała:
-Masz kotka?-
-Mam, już od
jedenastu lat z nami mieszka.-
-O, jak słodko.-
powiedziała i popatrzyła na swojego syna. -Dawid też wam pokaże,
kto do nas wczoraj zawitał. A teraz bawcie się dobrze, ja wracam za
jakieś trzy godziny.-
Wyszła za bramę,
a wtedy czarnowłosy Dawid wstał i pokiwał ręką, żeby iść za
nim. Zaprowadził nas do garażu i otworzył jego wrota, pokazując
rozłożony na podłodze koc, na którym leżały...
Nie myśląc wiele,
podszedłem do koca i położyłem się na brudnej, betonowej
posadzce. Na kocu leżała czarna jak węgiel kotka z pięcioma
kociakami identycznego koloru. Taki widok zawsze roztapiał moje
chamskie serce, nie mogłem oprzeć się tym zwierzakom. Więc padłem
jak długi na podłogę, nie patrząc na pokrywający ją kurz i moją
białą koszulkę.
-Koteczki.-
powiedziałem cicho, ku rozbawieniu reszty chłopaków. -Jakie
jesteście słodkie.-
Kocięta już
samodzielnie chodziły, wszystkie jak na wezwanie podeszły do mnie i
zaczęły obwąchiwać. Ich mama uważnie obserwowała swoje
pociechy, patrząc, czy nie dzieje im się krzywda. Ale kiedy jeden z
małych wspiął się na mnie i zaczął przytulać do twarzy,
uspokoiła się i patrzyła swoimi zielonymi oczami, jak jej małe po
kolei wdrapują się na mnie i dokazują z moimi włosami. Po chwili
wszystkie kociaki wlazły na mnie i zaczęły się bawić, drapać
mnie po plecach a jeden nawet zwinął się w kłębek i zasnął
przy moim boku
-Karol i jego
słabość do kotków.- powiedział Paweł swoim zmysłowym głosem.
-Nie przepuści okazji, żeby pobawić się z nimi.-
-Czyż nie są
słodkie?- zapytałem, cierpliwie znosząc ostre pazurki jednego z
kociaków, który siedział mi na głowie.
-Są przesłodkie,
ale tylko razem z tobą.- powiedział mój piękny, klękając obok i
drapiąc za uchem matkę maluchów.
Nugi spojrzał na
niego, zdziwiony jego słowami. Paweł zorientował się, że
powiedział nieco za dużo, ale już nie mógł powiedzieć nic, co
mogłoby wyprostować sytuację. Przecież Nugi nie wiedział o nas,
nie wyjawiliśmy publicznie, przed całą klasą, że jesteśmy
razem. Ale cóż, postanowiłem grać tak, jakby nic się nie stało.
-Czy ktoś może ze
mnie zdjąć te tygrysy?- zapytałem. -Chciałbym wstać.-
Paweł i Nugi
zdjęli kociaki z moich pleców i głowy i odłożyli je do ich mamy.
Półazjata
potrzymał przez chwilę jednego z czarnych zwierzaków, kotek,
ośmielony zabawą ze mną, położył miękką łapkę na jego
nosie. Chłopak zaśmiał się i przytulił kotka do twarzy.
-Jaki słodki.-
mruknął i powiedział do czarnowłosego Dawida. -Jak podrosną, to
tego ci ukradnę.-
-Jeśli ich mama
nie będzie miała nić przeciwko, to będzie twój.- zaśmiał się
mały.
Nugi odłożył
kociaka na koc, uśmiechając się i stanął obok czarnowłosego.
Byli jednakowego wzrostu, chociaż Dawid miał tylko trzynaście lat.
Generalnie wyglądali podobnie, różniły ich tylko skośne oczy
Nugiego. Patrzyli na siebie długo, w końcu mały odwrócił wzrok i
spojrzał na mojego brata.
Czuć było
napięcie w powietrzu.
I duchotę.
W oddali
zagrzmiało.
-Idzie burza.-
powiedział Paweł.
***********************************************************************
Nadchodząca burza
uratowała sytuację, atmosfera rozluźniła się, gdyż musieliśmy
posprzątać ze stołu stojącego w ogrodzie.
Powietrze stało
się ciężkie i duszne, czuć było nadchodzącą burzę.
Wnieśliśmy
jedzenie i części zastawy do kuchni, a stół wstawiliśmy do
garażu. Nie zdążyliśmy nawet zamknąć jego bramy, gdy lunął
deszcz. Biegiem udaliśmy się do domu Dawida, dokładnie wycierając
mokre buty. Przebiegliśmy zaledwie kilka metrów, ale byliśmy
całkowicie przemoczeni, koszulka przykleiła się do mojego ciała a
ze spodenek kapały grube krople wody. Mały kazał nam zdjąć buty
i wejść do salonu. Z przyjemnością pozbyłem się przemoczonych
butów, ale pozostały jeszcze mokre skarpety, które zostawiały
wilgotne ślady na panelach podłogi.
-Wiecie co, ja
pójdę do łazienki.- powiedziałem. -Zdejmę te ciuchy i wykręcę.
Chyba nie będzie wam przeszkadzać, jak posiedzę w bokserkach? Bo
chyba tylko one na mnie nie przemokły.-
Mały machnął
ręką.
-No coś ty, ja też
zdejmę ubranie, bo złapię katar.-
-No to ja idę.-
ruszyłem do łazienki, a za mną poczłapał Paweł, z którego
włosów kapały grube krople wody. Obydwa Dawidy i Nugi poszli do
pokoju chłopca.
Szybko pozbyłem
się mokrego ubrania i powiesiłem je w łazience, żeby trochę
podeschło. Zdjąłem również skarpety. Paweł również rozebrał
się do bokserek, następnie wytarliśmy się wzajemnie i wróciliśmy
do salonu. Siedział tam już mały i mój brat, czarnowłosy
przebrał się w suche ubranie, ale młody był w samych bokserkach.
Machnąłem ręką
w stronę łazienki.
-Idź, wytrzyj
sobie włosy, bo kapie z nich na kanapę..-
Dawid kiwnął
głową i poszedł. Po schodach schodził Nugi, przebrany w ciuchy
małego. W ręku trzymał swoje mokre ubranie.
-Gdzie mógłbym to
powiesić, żeby trochę wyschło?- zapytał.
Czarnowłosy
wskazał na drzwi łazienki.
-Tam, ale teraz
Dawid tam jest, poczekaj chwilę.-
Półazjata kiwnął
głową i usiadł przy małym, moim zdaniem zdecydowanie za blisko.
Z łazienki wyszedł
Dawid i spojrzał na siedzących obok siebie małego i Azjatę.
Widziałem jak mięśnie jego szczęk zacisnęły się pod skórą.
Jego czarnowłosy imiennik też to zauważył, wstał z kanapy i
poszedł w stronę kuchni, pytając:
-Zrobię coś
ciepłego do picia, ma ktoś na coś ochotę?-
-Ja herbatkę
poproszę.- powiedział Paweł. Młody też zażyczył sobie herbatę.
-Ja kawę, jeśli
to nie kłopot.- poprosiłem kulturalnie.
-To ja ci pomogę.-
zaproponował Nugi i ruszył za małym, ale powstrzymałem go.
-Ty idź powiesić
ubranie, Dawid z nim pójdzie.-
Młody bez słowa
poszedł za swoim czarnowłosym przyjacielem, ale Nugi nie wyglądał
na zadowolonego z mojej interwencji. Z zawiedzioną miną poszedł do
łazienki. Kiedy wrócił, odciągnął mnie na bok i zagaił.
-Słuchaj, ten
mały... On coś teges z twoim bratem?-
Spojrzałem na
niego niezbyt przychylnie, chociaż zawsze go lubiłem.
-Nieee.- skrzywił
się i przekrzywił głowę na bok. -Po prostu mi się podoba.-
-Podobają ci się
chłopcy?- zapytałem, lekko zaskoczony.
-A nawet jeśli, to
co?- wyszczerzył ząbki w uśmiechu, patrząc mi prosto w oczy.
-Masz coś przeciwko temu?-
-Oczywiście, że
nie.- zaprzeczyłem. -Ale Dawidów sobie odpuść, chcą być ze sobą
i nie próbuj między nimi mieszać.-
-Wcale nie miałem
zamiaru.- zaprotestował nieco zbyt głośno, co ściągnęło do nas
Pawła.
-Jakiś problem?-
zapytał mój piękny, podchodząc do nas.
-Nic takiego.-
wyjaśniłem. -Nugi, który okazał się taki jak my, miał ochotę
ma małego Dawida. Ale rozwiałem jego nadzieje.-
-Taki jak wy?-
zapytał Azjata. -Czy to znaczy, że wy też...?-
-Tak, my też
jesteśmy homo.- powiedział Paweł i złapał mnie za rękę. -W
dodatku od jakiegoś czasu jesteśmy ze sobą.-
Pocałował mnie na
oczach zaskoczonego Nugiego, czym mnie zawstydził.
-Jeej...- wyrwało
się Azjacie. -To... to super!-
Powiedział to
bardzo szczerze, co spowodowało, że ponownie spojrzałem na niego z
dawną sympatią.
-Serio?- zapytał
niepewnie Paweł.
-No pewnie,
idealnie do siebie pasujecie.- powiedział Nugi i zrobił tak słodkie
oczy, że mimowolnie oboje, razem z Pawłem, przyciągnęliśmy go i
objęliśmy.
Do salonu, niosąc
tace z kubkami wszedł Dawid mały z Dawidem większym i stanęli jak
wryci, gapiąc się na nas.
-To jakieś
pojednanie czy coś?- zapytał mój brat. -Czy po prostu wam zimno i
się ogrzewacie wzajemnie?-
Oderwaliśmy się
od siebie, speszeni.
-Takie tam,
przyjacielskie poklepywanie...- wykrztusił Paweł, czerwieniąc się.
Nugi podrapał się z zakłopotaniem po głowie.
-To takie...
powitanie w klubie.- powiedział i speszył się. -Przepraszam was,
zachowywałem się jak dupek, próbując poderwać Dawida.-
Mój braciszek
popisał się wielkodusznością.
-To prawda, ale nie
dziwi mnie to, bo on jest piękny.-
Zaśmialiśmy się
wszyscy, napięcie szlag trafił, najmłodsi poustawiali na stole
kubki z gorącą herbatą i kawą (dla mnie) i rozsiedliśmy się
wygodnie na miękkich puffach.
Czas mijał bardzo
przyjemnie, mały Dawid włączył telewizor, gorące napoje
rozgrzały nas nieco.
Było miło.
Burza za oknem
przybrała na sile.
Uderzył piorun,
rozjaśniając niebo za oknem.
***************************************************************************
Razem z bratem i
Pawłem wróciliśmy do domu przed zmierzchem, odprowadzając po
drodze Nugiego, który mieszkał niedaleko. W domu natychmiast
zdjąłem nie do końca jeszcze suche ubranie i poszedłem pod
prysznic. W tym czasie Paweł i młody nakarmili kota i zaczęli
szykować lekką kolację. Wróciłem spod prysznica owinięty w
ręcznik, ponieważ, jak to u mnie często bywa, zwyczajowo
zapomniałem zabrać bokserki na zmianę.
Dawid siedział
przy komputerze i nawalał w klawiaturę, pisząc ze swoim młodszym
imiennikiem. Paweł siedział na łóżku w samych spodenkach i
koszulce, trzymając na kolanach najedzonego i zadowolonego kocura.
Uśmiechnąłem się na ten widok i wyjąłem z szafki czyste
bokserki i szarą koszulkę. Nie wychodząc z pokoju, naciągnąłem
bokserki pod ręcznikiem i założyłem koszulkę. Ręcznik
powiesiłem na klamce drzwi i usiadłem obok mojego pięknego.
Pogłaskałem kota, który spojrzał na mnie sennie, nawet nie
podnosząc głowy.
-No tak.- pokiwałem
głową. -Przez żołądek do serca, dostał od ciebie jeść, to ja
już się nie liczę.-
-No wiesz, trzeba
mieć podejście do kotów.- powiedział z uśmiechem mój kochany.
Spojrzałem na kota z wyrzutem i rzuciłem krótko:
-Zdrajca!-
-I ma łyse
jajca...- cichutko powiedział mój książę i pociągnął mnie na
swoje kolana. Kot niechętnie przeniósł się wyżej, na jego
brzuch, nie chcąc rezygnować z mojego chłopaka jako legowiska.
Młody spojrzał na nas i zapytał:
-Może was zostawię
i pójdę do drugiego pokoju?-
-Bardzo dobry
pomysł.- pochwaliłem go. -Możesz tam nawet dzisiaj spać, bo my
możemy być trochę zajęci przez resztę nocy.-
Dawid skrzywił
się, ale wstał i zabrał z szafki rzeczy do przebrania się,
następnie wyszedł.
-To co z tymi
łysymi jajcami?- zapytałem, kiedy zostaliśmy sami. Paweł bez
słowa wsunął dłoń w moje bokserki i dotknął jąder.
-Są łyse.-
mruknął. -Ale bardzo przyjemne w dotyku.-
Mój członek
zareagował bez zwłoki, powiększając swoje rozmiary, co
niezmiernie ucieszyło mojego czarnowłosego. Chwycił go całą
dłonią i obciągnął napletek, co sprawiło, że zadrżałem.
Pochyliłem się do jego ust i pocałowałem go delikatnie. Rozchylił
wargi, zapraszając mój język do środka i mocniej ścisnął
mojego penisa. Westchnąłem głośno z rozkoszy i przylgnąłem do
niego całym ciałem. Tego kot już nie mógł znieść, z obrażoną
miną ewakuował się z brzucha mojego pięknego i wyszedł z pokoju.
Ale my już tego nie zauważyliśmy, byliśmy zbyt zajęci sobą.
Mój ukochany
puścił moją nabrzmiałą męskość i wsunął dłonie pod moją
koszulkę, następnie zdjął ją ze mnie sprawnym ruchem. Zaczął
mnie całować po brzuchu i klatce piersiowej, więc uniosłem się i
klęknąłem nad nim, mając jego kolana między swoimi.
Jęknąłem, kiedy
poczułem delikatne ugryzienie w sutek. Jego ręka ponownie wśliznęła
się do moich bokserek i objęła członka. Języczek mojego księcia
błądził po moim brzuchu, przemieszczając się coraz niżej.
Znów puścił
mojego członka i zsunął mi bokserki poniżej pośladków. Mój
penis wyskoczył z nich jak na sprężynie, uderzając główką w
usta Pawła. Ten, nie zwlekając, objął go wargami i zaczął ssać,
pieszcząc dłonią moje jądra.
Odchyliłem się w
tył i dotknąłem jego krocza, ponieważ widziałem, jak jego własne
członek rozpycha się w bokserkach. Zdjąłem je i uwolniłem jego
nabrzmiały sprzęt. Był piękny, taki twardy i błyszczący, żołądź
miał ciemnoczerwony kolor i pulsował lekko. Nie wiem co we mnie
wstąpiło, ale pochyliłem się do ucha mojego pięknego i
szepnąłem:
-Może chcesz wejść
we mnie?-
-Czy ja wiem.-
odpowiedział. -Wolałbym, żebyś to ty wszedł we mnie.-
-Spróbuj choć
raz, jak ci się nie spodoba, to nie będę cię więcej namawiał.-
-Dobrze.- szepnął,
podniecony do granic. -Możemy spróbować...-
Chwyciłem jego
twardego penisa w dłoń i powoli zacząłem się na niego opuszczać.
Poczułem go między pośladkami, był ciepły i niesamowicie
napęczniały.
Otarł się o moją
dziurkę, więc delikatnie naparłem na niego i poczułem, jak
wchodzi powoli. Zamknąłem oczy, czując lekki dyskomfort, ale
uginałem kolana coraz bardziej. Wkrótce cała główka weszła we
mnie, czułem lekki ból, ale nie przestawałem opuszczać się coraz
niżej. Twarda męskość mojego cudownego chłopaka wchodziła w
moją dziurkę coraz głębiej, czułem ją w sobie, jak pulsuje,
duża i nabrzmiała.
Zdecydowanym ruchem
usiadłem na jego członku całym ciężarem, usłyszałem jak
stęknął a jego głowa opadła na oparcie łóżka. Otworzyłem
oczy i patrzyłem na jego cudowną twarz, na jego drżące wargi i
piękne, czarne tęczówki, które błyszczały jak diamenty.
Poczułem ból i
jęknąłem cicho, krzywiąc się.
-Boli cię?-
zapytał szeptem i z troską wpatrywał się w moją twarz.
Pokręciłem głową, nie chciałem mu pokazać, że boli. Zresztą
ból nie był mocny i zaraz zniknął, zastąpiony przez przyjemność.
Teraz już wiedziałem, co moje kochanie czuło, kiedy w niego
wchodziłem. Przyznałem się sam sobie, że to nawet przyjemnie,
czuć w sobie kogoś. Zacząłem smakować to uczucie, czując jak
porusza się we mnie, jak wchodzi głęboko i wysuwa się delikatnie.
Twarz Pawła
wyrażała rozkosz, wiedziałem, że jest mu dobrze i nie chciałem
przestawać. Jego dłoń mocno chwyciła mojego penisa i szybko się
poruszała, starając się doprowadzić mnie na szczyt. Byłem już
blisko, kiedy mój ukochany szepnął:
-Będę kończył,
zejdź...-
Powoli podniosłem
się, czując jak jego męskość wychodzi ze mnie. Natychmiast
ująłem ją w dłoń i zacząłem szybko masturbować, czując jak
napina mięśnie. Ale jego ręka nie przestawała, również szybko
poruszała się, trzymając mojego członka.
Szczytowaliśmy
idealnie w tym samym czasie, sperma trysnęła z naszych penisów,
pokrywając nasze nagie ciała. Opadłem na Pawła i wtuliłem twarz
w jego gęste włosy, dysząc, zmęczony ale szczęśliwy.
-Kocham cię...-
wyszeptałem mu do ucha i pocałowałem w policzek, wciąż pieszcząc
palcami jego twardą, lepką od nasienia męskość.
-Kocham cię...-
odpowiedział również szeptem.
Nasze usta zwarły
się w namiętnym pocałunku, smakując siebie wzajemnie.
Ale podniecenie nie
minęło. Noc dopiero się zaczynała.
Za oknem błysnęło.
Wracała burza.
Jak zwykle świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie odkryłam całkiem nie dawno, jednak strasznie mnie wciągnęło.
Czekam na kolejny (zapewne wspaniały) rozdział.
Pozdrawiam, Hazumu
Nie mogłam się doczekać tego rozdziału...Czekam na rozwinięcie akcji pomiędzy Dawidam...Świetny rozdział i te kociaku ;3
OdpowiedzUsuńŚwietne! Każdy odcinek jest coraz lepszy. I nie widać błędów już. Oby tak dalej. Dominik
OdpowiedzUsuńFajna notka, bardzo słodka i taka kocia?:), scena z Nugim ciekawa, późniejsza scena też dobra, nie czepiam się niczego, bo nie mam sił:D
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny:)
Tyle miłości tyle szczęścia. No to z kim sparujesz Nugiego (nie wiem jak to się odmienia) x3 ? I kiedy będzie rozdział Dawidowy? Już nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji, czekam na więcej i pozdrawiam ~
OdpowiedzUsuńChlopcze, oddaj talent!!!
OdpowiedzUsuńLana :)
Ta scena... Będę ją czytać non-stop... Jestem zboczoną człowieczyną, a uczucie które mi towarzyszyło przy czytaniu tego, było zbliżone do orgazmu xD Przepraszam, naprawdę x"<
OdpowiedzUsuń/Ragnarok
Super :))
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny... i dobrze, że ociec małego Davida już nie będzie ich nękał.... ciekawe z kim będzie Nugi..... ta scenka z kotkami bardzo słodka, wspaniała....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Ogólnie rozdział spoko, tylko drażni mnie wiek młodszego Dawida, bo podoba się Nugiemu, który jest nieco starszy, a wątpię, żeby w wieku 13 lat chłopak był atrakcyjny dla kogoś wieku 16-17 lat, trochę mi pod pedofilię podchodzi xD I jeszcze ta akcja w szpitalu co Dawid z Dawidem się zabawiał też trochę dziwna, bo w tym wieku seks oralny? Trochę porąbany pomysł :D I jeszcze Nugi tak bez wahania się przyznał, że młodszy Dawid mu się podoba, raczej tak nikt prosto z mostu nie wali, bo w koncu jest strach przed reakcją, skoro jest gejem, ale mimo wszystko lubię czytać twoje opowiadanie :D
OdpowiedzUsuń